niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 7.

Otworzyłam oczy i ukazała mi się na zegarku 14:28. Ześlizgnęłam się z kołdry i poszłam do pokoju Dominika. Lekko zapukałam w jego drzwi.
- Kto tam ? - odezwał się głos brata
- Ktoś - powiedziałam zmieniając głos - Mogę ? - zadałam szybko pytanie
- Taak - odpowiedział. Otworzyłam drzwi i weszłam do jego pokoju. Leżał z laptopem na łóżku i rozmawiał z Oliwią przez skypa.
- Przeszkadzam ? - zapytałam siadając na łóżko
- No co ty ślicznotko - powiedział przyciągając mnie do siebie
- Hej - przywitałam się z Oliwią. Odpowiedziała i miło się uśmiechnęła. Dominik zakończył rozmowę, odłożył laptopa i patrzył na mnie.
- No co ? - zapytałam
- To ja się pytam .. No co ? Nie przychodzisz do mnie od tak bo Ci się nudzi.
- No nie .- powiedziała spuszczając wzrok
- A więc, masz jakiś problem ?  - zapytał łapiąc mnie za podbródek.
- Nie, tylko czy... - zacięłam się - Mogę ja, iść z Deanem na urodziny jego brata ? - zapytałam
- Jakiego brata ? ile on ma lat ? - zadawał pytanie za pytaniem
- No to jest jego brat jakiś tam, i Dean mnie zaprosił, a ten jego brat to teraz osiemnaście będzie miał - powiedziałam patrząc na jego reakcję .
- Ty, sobie żartujesz ? Nie idziesz nigdzie, nie ma nawet takiej mowy, wiesz co moze Ci się coś stać i co wtedy ? - powiedział a wręcz krzyczał
- Ale nic mi się nie stanie . - powiedziałam patrząc na niego
- Jak, to nic ile ty masz lat, zaraz alkohol, narkotyki nie wiadomo co jeszcze. - dalej krzyczał
- Dominik, proszę - powiedziałam smutnym głosem. Pierwszy raz Dominik, krzyczał zawsze był uśmiechnięty i opanowany
- Nie, wyjdź - powiedział, zaciskając pięść ze złości.
- Dominik ale.. - nie dokończyłam
- Wyjdź - krzykną znowu tym razem głośniej. Wybiegłam z jego pokoju i pobiegłam do siebie. Położyłam się do łóżka i nie wiedziałam co robić. Leżałam tak z dobre dwie godziny.
- Nina - usłyszałam głoś brata
- Co ? - zapytałam ironicznie.
- Przepraszam, mogę ? - zapytał uchylając drzwi
- Jasne. - powiedziałam siadając na łóżku.
- Możesz iść na tą osiemnastkę i przepraszam, że się uniosłem - powiedział siadając na łóżko. Rzuciłam mu się na szyję. - Udusisz mnie . - powiedział.
- Oj, sorka . - powiedziałam puszczając go wolno
- Dobra ja idę do Oliwki, to jestem pod komórą, masz do mnie dzwonić co i ja. Zrozumiano ? - powiedział kierując się do drzwi.
- Tak, proszę pana - powiedziałam i posłałam mu buziaka a on znikną za drzwiami. Zostałam sama, zeszłam schodami w dół i jak zawsze babcia siedziała w ogrodzie z jakąś panią.
- Dzień dobry - przywitałam się wychodząc na werandę
- Dzień dobry - odpowiedziały miło się uśmiechając. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie tosty, zjadłam i pobiegłam na górę.
           Halo - odebrałam dzwoniący telefon
            Nina, mała zmiana planów będę za dwie godziny - powiedział Dean
             Jak to za dwie godziny, nie zdążę  - powiedziałam siadając na łóżku
            To się szykuj. Buźka kocie - powiedział i się rozłączył
Wbiegłam do garderoby, zabrałam sukienkę i buty i pobiegłam do łazienki. Szybko się wykąpałam, umyłam i wysuszyłam włosy. Lekko się pomalowałam, ułożyłam włosy i ubrałam sukienkę. Buty wzięłam w rękę i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na telefon gdzie czekał na mnie esemes od Deana. Odczytałam szybko i zeszłam na dół, powiedzieć babci, że idę na urodziny.
- Babciu - weszłam na werandę.
- Słucham, a co ty się tak wystroiłaś ? - zapytała babcia zwracając wzrok ku mojej osoby
- Idę na urodziny kolegi. I nie wiem czy wrócę na noc - powiedziałam całując ją w policzek
- A Dominik wie ? - zapytała
- Tak, wie - powiedziałam kierując się do drzwi pod którymi stał Dean. Otworzyłam je i zobaczyłam go, serce zabiło mi mocniej, a w myśli powiedziałam " Zakochałaś się " uśmiechnęłam się do siebie i kazałam wejść Deanowi.
- Poczekaj sekundę - powiedziałam wchodząc na górę. Ubrałam buty, poprawiłam się i zeszłam na dół.
- Wychodzę - krzyknęłam i wyszłam z Deanem. Wsiedliśmy do samochodu.
- Siemka  - powiedziałam uśmiechając się do dwóch chłopaków
- Siemka - odpowiedzieli
- A więc, to ta ślicznotka co opowiadasz o niej cały dzień ? - zapytał jeden z chłopaków
- Tak, to ta. - powiedział uśmiechając się
- Więc niezmiernie mi miło gościć księżniczkę na swoich urodzinach - powiedział chłopak patrząc na mnie. Zaśmiałam się cicho, i uśmiechnęłam się słodko.
- A tak w ogóle to nazywam się Alan, a ten przygłup który prowadzi to Michał - powiedział
- To najlepszego. - powiedziałam uśmiechając się. Dojechaliśmy na miejsce, i moim oczom ukazał się tłum ludzi. Wysiedliśmy z samochodu i wszyscy za czeli śpiewać sto lat .. Miłe przywitanie pomyślałam.
Imprezka szybko się rozkręciła. Wypiłam dwa drinki i pozwoliłam sobie poszaleć.
- Kotek, jak imprezka - powiedział Dean
- Bardzo okey - powiedziałam całując go w policzek
- Poczekaj - powiedział wybiegając za bratem i kolegą. W jednej chwili wyszli wszyscy z klubu, wybiegłam za nimi i zobaczyłam jak biją się z jakimiś typami. Moim oczom ukazał się zakrwawiony Dean.
- Dean - krzyknęłam i wbiegłam po między Deana a jego przeciwnika. Dean odepchną mnie i rzucił się z pięściami na chłopaka. Zaczęłam płakać, w jednej chwili podbiegli inni i zaczęli odciągać od siebie bijących się chłopaków. Patrzyli na siebie złowrogo a ja siedziałam na chodniku i płakałam, podeszła do mnie Paulina i zabrała do klubu wchodząc do łazienki zapytałam
- Kto to kurwa jest ?
- Wrogowie - powiedziała zamykając drzwi od łazienki, zmyła ze mnie resztki makijażu i malowała nowy.
- Paulina, wrogowie ? Ale co im zrobił Dean ? - zapytałam
- To, handlarze narkotyków, Dean kiedyś zadarł z nimi, i teraz ma przejebane, powiedziała chowając  kosmetyki. - Ale nie martw się oni sobie z nimi poradzą - powiedziała gdy wyszłyśmy na sale. Wszyscy bawili się tak jak wcześniej, jakby nic się nie stało. Podeszłam do stolika przy który siedział Dean, Alan, Marcin i paru innych gości. Dopiłam drinka i wyszłam z klubu.
- Nina, czekaj - dobiegło mnie wołanie Deana, byłam już ulicę za klubem. Nie odwracałam się szłam dalej trzymając w dłoni szpilki. - Nina - powiedział łapiąc mnie za dłoń
- Czego ? - powiedziałam patrząc się na jego smutną twarz
- Przepraszam - bąkną spuszczając głowę
- Daruj sobie - powiedziałam i szłam dalej
- Nina, kocham Cię - krzykną. Ustałam i nie wiedziałam czy mam odpowiedzieć czy po prostu iść dalej
- Ja ciebie też - powiedziałam cicho i ruszyłam dalej. Dean nie dał za wygraną. Podbiegł do mnie złapał mnie na ręce i patrzył prosto w oczy.
- Usłyszałem, też mnie kochasz - powiedział, wbijając się w moje usta. A ja poczułam to co zawsze, wirowanie i motylki które rosły z każdym pocałunkiem.
- Do mnie czy do Ciebie ? - zapytał patrząc na mnie
- Do mnie - powiedziałam cicho i wtuliłam się w niego. Szliśmy w ciszy, nie potrzeba było słów żeby się zrozumieć. Doszliśmy do mojego domu gdzie wszyscy spali. Weszliśmy cicho na górę.
- A to moje królestwo - powiedziałam zapalając światło pokoju
- Przytulnie - powiedział rzucając się na łóżko.
- Śpisz na podłodze - powiedziałam wchodząc do garderoby
- Chyba ty - usłyszałam. Przebrałam się w piżamkę i wyszłam do Deana. Który już był w samych bokserkach i smacznie spał. Uśmiechnęłam się do niego, weszłam pod kołdrę dałam buzi w policzek a on otworzył oczy.
- Rzeczywiście, jesteś księżniczką - powiedział przytulając mnie.
- A ty śpiącym księciem ? - zapytałam z uśmiechem
- Nie ja jestem tym.. No wiesz - powiedział patrząc na mnie
- Aaa tym, no wiem - powiedziałam śmiejąc się
- To dobrze - powiedział, przytulił mnie całując w czoło.
- Dobranoc - powiedziałam kładąc głowę na poduszkę. Nie odpowiedział nic, pocałował mnie w policzek i zasną. Długo męczyłam się nad spaniem, cały czas myślałam o tym problemie Deana.. Mógł być pewny, że nie ominie go ta rozmowa. Spojrzałam na zegarek, dochodziła czwarta rano, nie mogłam dalej spać. Wyszłam z łóżka i podeszłam do biurka wyjmując z szuflady paczkę papierosów. Wyszłam na balkon i zapaliłam jednego, drugiego.
- Co ty robisz ? - usłyszałam zaspany głos Deana
- Nic powiedziałam wyjmując z paczki trzecia fajkę. Podszedł do mnie, zabrał je i wszedł do pokoju wyrzucając je do kosza na śmieci
- Bo ty robisz - krzyknęłam wchodząc za nim do pokoju
- To co widać - powiedział ubierając spodnie
- Gdzie się wybierasz ? - zapytałam patrząc na niego
- Do siebie . - powiedział zakładając koszulę
- Daj spokój - powiedziałam łapiąc go za dłoń
- Cześć - powiedział łapiąc za klamkę
- Jeśli teraz wyjdziesz, możesz już nigdy nie przychodzić rzuciłam. Dean otworzy drzwi i wyszedł. Słyszałam jak cicho schodził po schodach a każdy jego krok bolał bardziej. W końcu usłyszałam jak zamykają się za nim drzwi, zamkną je tak cicho a w moim sercu i głowie usłyszałam huk. Padłam na ziemię i płakałam. Naprawdę go pokochałam, bałam się, że stracę osobę która, jest dla mnie najważniejsza. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek na którym widniała 6.06 .. - Ja ciebie też - wyszeptałam i weszłam do łóżka.


Urodziny : 
                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz