niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 23.

A więc niedziela, ta piękny dzień a jutro szkoła. Co za marny ten los. Wstałam o 13, chyba jakieś rekordy zacznę być.  - pomyślałam siadając na łóżku. Spojrzałam na telefon gdzie widniały nieodebranie połączenia i wiadomości. Później to ogarnę - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
- Hej, jak tam ? - zapytała Oliwia, kiedy mijałam się z nią na schodach
- Hej, no luz - powiedziałam i poszłam do kuchni. Wypiłam szklankę soku i zajrzałam do lodówki.
- Dominik, gdzie jest jedzenie - krzyknęłam zła
- Chodź na pizze - usłyszałam z salonu
- Jak zwykle pizza codziennie pizza - gadałam wchodząc do salonu
- Nie pasuje, to gotuj obiady - powiedział zajadając się kawałkiem pizzy
- No i będę - zabrałam swoją pizze i poszłam na górę. Usiadłam w łóżku, włączyłam TV i siedziałam zajadając się pizzą. Przeczytałam wiadomości, bo moja skrzynka była pełna. Wiadomość od Kamila, Dawida, Pauliny i nieznany. Nie mam ochoty na Ciebie - pomyślałam i odłożyłam telefon na łóżko.
- Nina, wychodzę będę późnym wieczorem - powiedział brat
- Jasne, nie martw się nie zginę z głodu - rzuciłam
- Masz kasę ? - zapytał wracając się
- Nie wiem, rodzice przysłali ?
- Tak, dziś możesz odebrać. Idę pa - powiedział i wyszedł.
  Do Faabi ; *  - Hej, mam wolną chatę, zbieraj ekipę i wpadajcie.
  Od Faabi ; * - Siemka, lalko. Ok, będziemy za godzinkę. - Odczytałam wiadomość i od razu pobiegłam pod prysznic. 30 min i byłam wykąpana, ubrana i w miarę ogarnięta. Zeszłam na dół i ogarnęłam z deczka salon, naczynia do zmywarki i czekałam na ludzi. Dzwonek do drzwi wyrwał mnie na równe nogi.
- Wchodźcie - krzyknęłam z kuchni
- Siemka - usłyszałam
- O boże - powiedziałam kiedy zobaczyłam masę ludzi, tych których znałam i tych których miałam poznać
- Każdy przyprowadził znajomych, chyba się nie gniewasz  - powiedział Fabian
- No co ty fajnie będzie - powiedziałam uśmiechając się
- Mela - rzuciłam kiedy weszła Amelka z Oskarem
- Hej, jak tam nogi ? - zapytała
- Teraz jest ok, wczoraj było gorzej ale co tam - zaśmiałam się - Salon jest tam - powiedziałam bo wszyscy stali w korytarzu, oczywiście tych co znałam poszli od razu usiąść ale Ci nowi chyba czekali aż im pozwolę.
- No to ten, Mela, Paulina i Zuzka chodźcie mi pomożecie, chłopcy zajmijcie się wiecie czym - powiedziałam.
- No jasne, że wiemy  - powiedział wesoło Kamil. Ja z dziewczynami, zaniosłyśmy kieliszki, szklaneczki a chłopcy ogarneli miejsce do siedzenia i tańczenia.
- Przykro mi ale moja lodówka jest pusta - powiedziałam do Fabiana który wybierał się do kuchni
- Ej, ludzie słuchajcie, składka po 10zł brak jedzenia - powiedział
- Weź zrób zakupy na telefon - powiedział Oskar
- Ale to długo ? - zapytałam
- No co ty, 30 min i mamy zakupy - powiedział
- No ok, to co potrzeba  ? - zapytałam. Napisałam na kartce co jest potrzebne, zadzwoniłam i czekaliśmy na zakupy.
- Nina, możesz mi pokazać gdzie jest łazienka - odezwała się jedna z dziewczyn
- Łazienka jest na górze, białe drzwi poznasz - uśmiechnęłam się do niej
- Kto to ? - zapytałam Oskara
- Przyszła z Kamilem - odpowiedział
- Kamil możesz na słówko - powiedziałam i poszliśmy do kuchni
- Kto to ? - zapytałam go
- Pola - odpowiedział
- Twoja dziewczyna ? - zadałam kolejne pytanie
- Nie, moja siostra, przyjechała do nas z Hiszpanii - uśmiechną się miło
- A no luzik - odpowiedziałam i obróciłam się na pięcie
- A coś nie tak ? - zadał pytanie kiedy miałam już wyjść z kuchni
- Wszystko ok - uśmiechnęłam się i poszłam do salonu.
- Jeedzenie - usłyszałam Fabiana
- Fabi, karmią Cię w domu ? - zapytałam i poszłam otworzyć drzwi
- Dzień dobry. Przesyłka dla Pani - powiedział chłopak który stał z listem w dłoni
- Na pewno dla mnie ? - zapytałam
- Pani Nina Robek . - przeczytał
- Jaka tam pani - uśmiechnęłam się - Tak to ja - dodałam
- Proszę tu podpisać - podał mi długopis, zostawiłam swój podpis na kartce i zamknęłam drzwi.
- Kto to ? - usłyszałam za sobą Amelkę
- Przesyłka, jakiś list - powiedziałam - Ee tam później przeczytam - powiedziałam i poszłam do siebie zostawić list. Położyłam go na łóżko i jeszcze raz zerknęłam na niego wychodząc.
- O jedzenie - zaśmiałam się wchodząc do salonu.
- Taak - uśmiechną się Fabi. Imprezka trwała w najlepsze, co się okazało każda z nowych osób, jest powiązana w jakiś sposób z moją paczką. W sumie się nie dziwię, znajomy, znajomego i tak dalej ..
- Zdrowie, naszych pięknych, cudownych i najwspanialszych Pań - powiedział Kamil nieco wcięty
- Tak, i za jedzenie - zaśmiał się Fabi
- Faabi - powiedziałam zgodnie z Amelką, Zuzką, Pauliną i Polą . Wszyscy zaśmieli się głośno i każdy wypił zawartość kieliszka.  Imprezka rozkręciła się i trwała do około 19.  No jak by nie patrzeć od 10. do 19 dziewięć godzin . To jest coś. Ludzie rozeszli się do swoich domów, a ja postanowiłam ogarnąć ten burdel. Tak byłam na siłach, co mnie nie zdziwiło. Nie piłam za dużo. No to posprzątane - powiedziałam sama do siebie i poszłam na górę. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam list, który kilka godzin temu przyniósł mi listonosz. Spojrzałam na kopertę i otworzyłam ją jednym szarpnięciem.
                         Droga Nino ! 
Pewnie teraz zastanawiasz się, czego jeszcze u Ciebie szukam.  Mam do Ciebie jedną prośbę, pamiętasz jak pierwszy raz się spotkaliśmy. Znajdziesz tam cegłę podpisaną " N.Z.T." wyjmiesz tą cegłę, będzie tam szara szkatuła a w niej list. List kierowany do Ciebie. Zależy mi abyś go przeczytała. 
                                                                                                            Kocham Cię, na zawsze Dean . 
Przeczytałam krótki list i odłożyłam go na bok. - Co mam zrobić ?- zapytałam samą siebie. Wyszłam na balkon i zaciągnęłam się powietrzem. - Pójdę - powiedziałam sama do siebie i weszłam do pokoju. Wybrałam ubrania i poszłam do toalety. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam włosy w koka, pomalowałam się lekko, ubrałam i byłam gotowa. Weszłam do pokoju, wzięłam list do torebki i wyszłam z domu. Ruszyłam w stronę miasta. Droga minęła mi za szybko, nie miałam czasu na jakiekolwiek przemyślenia. Weszłam na górę i z oczu poleciała mi jedna łza. Tak wszystko wraca, i to z taką siłą, że boli podwójnie. Przetarłam dłonią twarz i spojrzałam na murek gdzie zobaczyłam wyryte inicjały z listu. Podeszłam tam i zrobiłam tak jak pisał. Wróciłam na miejsce, które kiedyś pokazał mi Dean. Rozejrzałam się dookoła i zapłakałam cicho. Niby taka mała miłość, niby nic ale boli cholernie. Słyszałam jak telefon wibruje mi w torbie ale nie odbierałam chciałam być sama, tylko ja i wspomnienia. Wspomnienia które mi zostały. Otworzyłam szkatułkę i zobaczyłam zdjęcia. Spojrzałam na jedno, uśmiechy na twarzach ja i on, urodziny jego brata.  Drugie zdjęcie było z zwykłego dnia jak Dean był u mnie. Odłożyłam dwa zdjęcia i sięgnęłam po list.
             To znowu ja.... Tylko nie płacz, nie masz czego. Zostały nam wspomnienia, wspomnienia które będą z nami zawsze, chcę żebyś wiedziała, że chodź by się paliło, pamiętaj że ja będę. Zawsze będę, nawet jeśli będziesz mnie nienawidziła. 
Przeczytałam początek i zamknęłam wszystko w tej małej szkatułce. Schowałam ją do torby i ruszyłam w powrotną drogę.  Tym razem droga dłużyła mi się bezpowrotnie,  łzy spływały po policzkach, dłonie drżały a nogi uginały się. Usiadłam na ławce w parku niedaleko domu Kamila. Spojrzałam w jego okno i zobaczyłam palące się światło wstałam i poszłam do niego pod dom, stałam tak z 5 min, myśląc co mu powiem. W końcu zadzwoniłam na dzwonek.  Otworzył drzwi i patrzył na mnie, bez słowa wtuliłam się w niego, lekko zrobił krok do tyłu i zamkną drzwi od domu, prowadząc mnie na górę do swojego pokoju. Nie pytał o nic, przyniósł mi wodę, napiłam się i odstawiłam szklankę na stoli. Kamil usiadł przy biurku i odrabiał lekcje. Cieszyłam się, że o nic nie pyta.
- Jak się czujesz ? - odezwał się w końcu
- Tak jak widać - powiedziałam i położyłam się na jego łóżku. Odwrócił się spojrzał na mnie.
- Głodna ? - zadał kolejne pytanie
- Cholernie - odpowiedziałam i założyłam jego bluzę na siebie
- Zaraz wrócę - powiedział i wyszedł z pokoju. Siedziałam tak czekając na niego. Wstałam i wzięłam jego laptopa oparłam się o poduszki na łóżku i włączyłam pierwszą piosenkę w pley liście. http://www.youtube.com/watch?v=rktUFYWblD0..Miałam łzy w oczach ale nie uroniłam ani łzy, słuchałam jej raz, drugi i w końcu usłyszałam ten głos który chciałam usłyszeć.
- Chodź , zjemy - powiedział Kamil podnosząc mnie z łóżka
- Możemy zjeść tu ? - zapytałam niepewnym cichym głosem
- Nikogo u mnie nie ma - powiedział uśmiechając się tak samo słodko jak zawsze. Nic nie odpowiedziałam, odwzajemniłam uśmiech i poszłam za chłopakiem na dół. Weszłam do salonu i zobaczyłam, nie pizze a spagetii. Uśmiechnęłam się i usiadłam do stołu .
- Sam to zrobiłeś ? - zapytałam
- No tak, lubię gotować dla kogoś - uśmiechną się uroczo
- No proszę - zaśmiałam się
- Jedź już bo wystygnie - powiedział. Zabrałam się za jedzenia, nie obyło się bez ubrudzenia się. Zjadłam swoją porcję i śmiałam się z Kamila, brudził się jak małe dziecko.
- Kocie, ja nic nie chcę mówić ale weź się wytrzyj - powiedziałam
- To na później - zaśmiał się
- A no mogłam też sobie zostawić - powiedziałam i zrobiłam udawaną smutną minę
- Proszę - powiedział podając mi na widelcu makaron z sosem
- Ubrudziłam się ? - zapytałam
- Przykro mi ale nie - odpowiedział
- O lol - zaśmiałam się kolejny raz.
- Przepraszam na chwilkę - powiedział i poszedł odebrać dzwoniący telefon. - Twój brat - powiedział podając mi telefon. Pogadałam troszkę z bratem, dostałam ochrzan i wróciłam do Kamila.
- Muszę iść - powiedziałam oddając mu telefon
- Odprowadzę Cię - zaproponował
- Dobrze, a weź moją torbę przynieś z góry - powiedziałam i sama założyłam buty. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy, nie rozmawialiśmy o niczym. Szliśmy w ciszy, Kamil obiją mnie lekko w pasie, można wytłumaczyć to tym, że było zimno, dobrze że miałam jego bluzę.
- Kamil - powiedziałam cicho , tak jakbym się bała że ktoś może mnie usłyszeć
- Słucham ? - zapytał spoglądając na mnie
- Dziękuję - powiedziałam spoglądając w jego oczy
- Nie masz za co - powiedział i pocałował mnie lekko w policzek. Uśmiechnęłam się i poszliśmy dalej.
- Wejdziesz ? - zapytałam kiedy staliśmy przed drzwiami mojego domu
- Nie, muszę iść do Siebie - odpowiedział
- No luz, napisz jak dojdziesz - powiedziałam i pocałowałam go w policzek na pożegnanie
- Napiszę - odpowiedział i poszedł w kierunku furtki. Stałam i patrzyłam jak odchodzi, odwrócił się i pomachał mi, uśmiechnęłam się lekko, odmachałam i weszłam do domu.
- A ty zapomniałaś gdzie mieszkasz  - usłyszałam od progu Dominika
- Zamknij się - rzuciłam i poszłam do Siebie
- Nie tym tonem - krzykną
- Aha - krzyknęłam z góry i trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam torbę w kąt a sama usiadłam na łóżku, dochodziłam północ. - Co ja robiłam tak długo ? - zapytałam sama siebie i spojrzałam na torbę. Wzięłam laptopa, włączyłam potrzebne stronki i siedziałam słuchając muzyki. Z torby dobiegła mnie wibracja telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam wiadomość od  Kamiś . Oczytałam wiadomość i odpisałam bez zastanowienia : To ja dziękuję, że znalazłeś dla mnie czas. Widzimy się jutro Dobranoc ;* 
I wysłane. Odłożyłam laptopa na bok i poszłam się wykąpać, wskoczyłam szybko pod prysznic, ogarnęłam się i siedziałam przy biurku nad książkami.
- Dobra koniec na dziś - powiedziałam , było gruba po drugiej w nocy. Zgasiłam lampkę i weszłam pod ciepłą kołdrę, myśląc o dniu jaki był długi i męczący, zasnęłam.


Domówka : 





Spacer : + bluza Kamila 


Spanko : 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz