niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 21.

No to mamy piąteczek. Tydzień zleciał szybko, nic się nie działo. Nie spotkałam się z Deanem, wyjechał bez pożegnania. Czy to dobrze ? Sama nie wiem, czasami czuję, że czekam na niego, że zaraz wejdzie do mojego pokoju i powie " Siemka słonko " . Ale jest zupełnie inaczej. I chcę żeby tak było, nikt nie pyta o Deana nikt o nim nie mówi. Zastanawiam się też " Czy oni wgl o nim pamiętają ? " ale to jest ich sprawa. Bo ja chcę zapomnieć. Owszem byłam z nim mało jak na takie uczucie, ale w tak krótkim czasie też można poznać człowieka, zakochać się i tęsknić z każdym dniem coraz bardziej.
Co do Dawida, spotkałam się z nim przeprosiłam i o dziwo nie był na mnie zły wręcz przeciwnie, zrozumiał dlaczego tak się zachowałam. Więc jest dobrze.
Jutro mam sesję i  nie powiem, boję się. Do szkoły dziś nie poszłam, od rana sprzątałam w domu, jutro przyjeżdża mama z tatą. Czy się cieszę, sama nie wiem. Dominik kazał sprzątać to sprzątam, a sam pobiegł na uczelnię. Ciekawe czy przyjechali na długo, przyjadą poudają kochanych rodziców i wyjadą. No ale takie jest życie, nie jest kolorowe ani szare, jest takie jakie jest, raz z górki a raz pod górkę.
- Nina, gdzie ty jesteś ? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Amelki
- Salon - krzyknęłam
- Hej - powiedziałam siadając na kanapę - Czemu nie poszłaś dziś do szkoły ? - zapytała
- Jutro przyjeżdżają moi rodzice - powiedziałam
- Luzik. A ty jutro masz te zdjęcia .
- No mam, mam. Pojedziesz może ze mną ? - zapytałam
- Gdzie ?
- W dupkę. Toć na tą sesję.
- No ale można tak ?
- No nie wiem, zapytać można . Pogadałyśmy jeszcze chwilkę i Mela, zmyła się do Oskara. Poszłam do siebie , włączyłam laptopa i siedziałam przeglądając różne stronki. - Kto to . - powiedziałam i zbiegłam na dół bo ktoś zadzwonił na dzwonek.
- Hej - powiedział Kamil
- Co ty tu robisz ? - zapytałam
- Mogę wejść ?
- Jasne - powiedziałam i wpuściłam chłopaka do domu - Co cię tu sprowadza ?
- Nie mam kluczy od domu, rodziców nie ma, postanowiłem wpaść bo dziś Cię w szkole nie było.
- A no nie było - zaśmiałam się - Napijesz się czegoś ? - zapytałam wchodząc do kuchni
- No może i bym się napił .
- Sok ? - zapytałam wychylając się z kuchni
- Ok .
- Proszę - powiedziałam podając mu szklankę. Napił się i odstawił szklankę.
- Co tam ? - zapytał
- Dobrze, a jak tam ? - gadaliśmy bez sensu
- No ujdzie - odpowiedział.
- Jutro przyjeżdżają moi rodzice - nie wiem czemu ale czułam się dziwnie
- Na długo ?
- Wiesz, że nawet nie wiem - odpowiedziałam - Idziemy może do galerii ? - zapytałam
- No dobra w sumie  - odpowiedział
- To ja się przebiorę i możemy iść. Zaraz wracam - powiedziałam i pobiegłam na górę. Przebrałam się, ogarnęłam włosy w kok, spakowałam do torby potrzebne rzeczy i zeszłam na dół.
- Idziemy - powiedziałam i wyłączyłam TV. Wyszliśmy z domu i poszliśmy w stronę centrum. Kamil nie był za rozmowny, ale nie pytałam dlaczego. A może powinnam ? Nie będzie chciał to powie co jest na rzeczy. Kupiłam buciki, sweterki parę koszulek, spodnie i byłam zadowolona.
- Muszę iść mama czeka na mnie, chodź odwieziemy cię - powiedział
- Nie, przejdę się ładna pogoda. a muszę jeszcze kupić coś do jedzenia - oczywiście kłamałam
- No ok, to pa - cmokną mnie w policzek i poszedł w swoją stronę a ja w swoją. Wróciłam do domu, gdzie zastałam Dominika.
- Hej - pocałowałam brata w policzek i poszłam zostawić ubrania w garderobie. Reszta dnia zleciała tak samo nudno. Gadałam z bratem na różne tematy i dowiedziałam się, że łysy jest w kiciu. No w sumie to dobrze, nikogo więcej nie skrzywdzi.
- Idę się położyć - powiedziałam cmoknęłam brata w policzek i poszłam do łazienki. Szybki prysznic, ubrania piżamki i śpię. Jutro ciężki dzień.

Dom : 






Miasto : 




Noc: 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz