- Nina, wstaniesz dziś czy nie ? - budził mnie Dominik
- Już - burknęłam pół przytomna i przetarłam oczy.
- Zrobię śniadanie - powiedział całując siostrę w czoło
- A ty idziesz do szkoły ? - zapytałam wstając w łóżka
- Tak, podwiozę Cię - powiedział i wyszedł z pokoju. Wybrałam ubrania i poszłam do łazienki, ubrałam się, umyłam i uczesałam włosy w wysokiego kucyka. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół.
- Proszę - powiedział brat podając Ninie, śniadanie
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szeroko. Zjadał i poszłam po torbę na górę.
- Jedziemy ? - zapytał Dominik stojąc w korytarzu
- Tak - powiedziałam i wyszłam z domu. Usiadłam w samochodzie, ubrałam słuchawki i zanurzyłam się w słowach Pezeta.
- Przyjedziesz po mnie ? - zapytałam odpinając pasy pod szkołą
- O której ? - zapytał
- 13:30 - powiedziałam
- Ok będę . - odpowiedział. Pocałowałam brata w policzek i wyszłam z samochodu kierując się do szkoły.
- Siema kociaki - powiedziałam wesoło wchodząc pod klasę, widząc kolegów
- Siemka, mała - odpowiedzieli zgodnie
- Jest Mela ? - zapytałam rozglądając się
- Chora - powiedział Oskar, szeroko się uśmiechając. Spojrzałam na niego pytająco a on pomachał głową na tak, uśmiechnęłam się szeroko.
- A Paulina, Zuzka ? - zapytałam
- Paulina jest z Fabianem, a Zuzka mi pisała, że jej chłopka jest z szpitalu i czuwa nad nim - odpowiedział Kamil, kolega z klasy
- Chłopak ? - zapytałam zdziwiona
- No podobno pobili go - powiedział i chyba się domyślił czemu się za smuciłam - Nina, siadasz ze mną ? - zapytał szybko .
- Ok - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie, w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy, pierwsza matematyka i praca klasowa.
- Ej, co w pierwszym ? - usłyszałam za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Kasię ( plastik )
- Trzeba było się nauczyć - powiedziałam uśmiechając się.
- Dziewczynki, nie rozmawiajcie - powiedział nauczyciel podchodząc do nas. Uśmiechnęłam się do nauczyciel a i zabrałam się za dalsze pisanie.
- Nina, dobrze to mam - zapytał Kamil . Kątem oka spojrzałam na jego zadanie.
- Wydaję mi się, że tam - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Zadzwonił dzwonek, zaniosłam pracę na biurko nauczyciela i wyszłam.
- Co mamy ? - zapytałam Oskara który pisał esy
- wychowawcza - powiedział spoglądając na mnie.
- Zdzira - usłyszałam za sobą głos Kaśki
- Co powiedziałaś ? - zapytałam odwracając się.
- To co słyszałaś - powiedziała i popchnęła mnie lekko. Wokół nas zebrało się sporo osób. Popchnęłam ją tak mocno, że się przewróciła
- Suka - krzyknęła wstała i próbowała mnie uderzyć, zrobiłam unik i uderzyłam ją z prawej pięści w twarz. Odpadła na podłogę.
- Miło mi Nina jestem - powiedziałam i plunęłam jej w twarz.
- Jeszcze z Tobą nie z kończyłam - krzyknęłam kiedy odchodziłam
- Widzimy się po lekcjach - powiedziałam pokazując jej faka, śmiejąc się.
- Mocne to było - usłyszałam głos Fabiana
- Oj tam - powiedziałam odwracając się i widząc całą grupkę za mną.
- Kochaaam Cię - krzyknęłam Paulina rzucając się na mnie
- Udusisz mnie - powiedziałam śmiejąc się
- Ej - powiedziała robiąc smutną minkę
- No ja Cię też - powiedziałam tuląc ją do siebie
- Ej a jaa ? - usłyszałam głos Kamila
- Ciebie też głupku - powiedziałam i wtuliłam ich w siebie
- Ale słodko - odezwał się Oskar
- Ty też ? - zapytała Paulina
- Nie - odpowiedział pokazując język
- Osz ty - powiedziałam i skoczyłam mu na barana. - Dokończymy na długiej - powiedziałam schodząc z niego bo przyszła nauczycielka i otworzyła klasę. Jak to na wychowawczej bywa, latały papierki, słuchało sie muzy albo robiło się co się chciało.
- Co teraz ? - zapytałam Pauliny która siedziała zemną
- Angol - powiedziała krzywiąc się
- Fajnie - powiedziałam uśmiechając się, wstając z miejsca i wychodząc z sali kierując się pod Angielski. Siedziałam na angielskim, rozwiązując zadanie gdy dostałam esa od Deana. Spojrzałam na ekran i się uśmiechnęłam.
Misiek ; * Kotek, tęsknię bardzo bardzo ; ** Kocham ; D
Przeczytałam eska i uśmiechnęłam się bardziej.
Nina ; * Misiek, będę u Ciebie o 13:40 ; * Kocham, tulę ; D
Odpisałam i wysłałam. Skończyła się trzecia lekcja , jeszcze tylko trzy - pomyślałam i wyszłam z klasy idąc pod historię. Historia, wf i religia minęły szybko, wyszłam ze szkoły i zobaczyłam jak Kaska patrzy na mnie kątem oka zasłaniając się za koleżanką.
- Potrzymaj - powiedziałam do Pauliny podając jej torbę i ruszyłam w kierunku Kaśki widziałam jej wystraszony oczy.
- I co teraz, kurwa ładnie tak ze mną zadzierać - powiedziała do niej tak blisko, że czułam jej perfumy.
- Spierdalaj, do swojego Deanka i go pilnuj bo znowu mu ryj obija - powiedziała. Te słowa wyprowadziły mnie z równowagi.
- Co ty powiedziałaś - warknęłam i rzuciłam się na nią z pięściami.
- Nina - usłyszałam brata i ściągną mnie z Kaśki. - Takiego ryja nie da się naprostować - powiedział patrząc na jej obitą twarz, rozcięta warga, krew z nosa i łuku brwiowego. Dominik zabrał mnie do samochodu
- Masz szczęście, że nie ma nauczyciela - powiedział odpalając samochód
- Należało się, dziwce - powiedziałam i ruszyliśmy. - Zawieś mnie pod szpital - powiedziałam
- Ok, to przyjadę po Ciebie później - powiedział uśmiechając się
- Przejdę się - powiedziałam wysiadając z samochodu, przesłałam mu buziaka i ruszyłam w kierunku wejścia szpitalnego. Stałam pod salą chłopaka, wpatrując się w niego, był sam i spał. Cicho otworzyłam drzwi i weszłam do środka, usiadłam na łóżku łapiąc za jego delikatną dłoń. Kocham Cię - szepnęłam cichutko i zobaczyłam jak się uśmiecha.
- Ja Cie bardziej mała - powiedział otwierając oczy
- Nie spałeś ? - zapytałam
- Nie - odpowiedział uśmiechając się szeroko
- O ty . - powiedziałam i zaczęłam go gilgotać
- Ałaa jcia - powiedział robiąc słodkie niewinne oczka
- Oj oj boli ? - powiedziałam śmiejąc się
- Nie, jak jesteś obok wszystko przechodzi - powiedział i położył dłoń na moim policzku - Wiem o twoim wybryku - powiedział patrząc mi w oczy - Nie powinnaś, jak wyjdę to się z nim policzę za Ciebie.
- Nie znowu Cię w szpitalu nie będę odwiedzała - powiedziałam uśmiechając się
- No dobra - powiedział i patrzył w sufit - Za jakiś tydzień wychodzę - powiedział smutno
- Ale chyba się nie wyprowadzasz ? - powiedziała patrząc na niego
- Nie chcę Cię zostawiać - powiedział patrząc w moje oczy. Nic nie odpowiedziałam, patrzyłam za okno jak jesienny wiatr zrywał liście z drzew.
- Kochanie, bez względu na to gdzie będę, czy miliony kilometrów od Ciebie czy tylko parę metrów moja miłość do Ciebie się nie zmieni nigdy, pamiętaj - powiedział patrząc na moje zaszklone oczy.
- Porozmawiam z twoimi rodzicami. - wypaliłam
- Nic to nie da - powiedział i posmutniał. Podeszłam do okna i zobaczyłam rodziców Deana, wysiadających z samochodu.
- O Dominik już po mnie przyjechał, to ja lecę będę później - powiedziałam pocałowałam go w policzek i wybiegłam z sali kierując się do wyjścia.
- Dzień Dobry - powiedziałam do jego rodziców
- Dzień Dobry - odpowiedzieli uśmiechając sie
- Czy możemy porozmawiać ? - zapytałam
- Tak - odpowiedziała jego mama uśmiechając się. Zeszliśmy do kawiarni na dole szpitala.
- To co chciałaś ? - zapytał tata Deana
- Czy to jest ostateczna decyzja, że się wyprowadzacie ? - puściłam prosto z mostu
- Tak, dom już kupiliśmy, przyjechaliśmy wypisać dziś Deana i za trzy dni wyjeżdżamy - powiedziała jego mama spuszczając głowę. Patrzyłam na nich przerażonymi oczami, oni chcieli mi zabrać Deana.
- Ale przecież - powiedziałam i rozpłakałam się jak małe dziecko - Przepraszam - powiedziałam i wybiegłam z kawiarni kierując się do wyjścia. Usiadłam na pobliskiej ławce i płakałam, słyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu ale nie odbierałam, dźwięk esemesów ale ich też nie chciałam czytać. Dlaczego to mnie spotyka, dlaczego gdy mi na kimś zależy znowu okazuje się, że coś jest nie tak - myślałam, schowałam twarz w dłonie i prosiłam żeby o był tylko zły sen, żebym się rano obudziła i było tak jak dawniej, żeby Dean był i babcia.
- Co jest ? - usłyszałam znajomy głos, pod niosłam głowę i zobaczyłam chłopaka z którym spotkałam się przed salą operacyjną gdy operowali babcie.
- Jest dobrze - powiedziałam i kolejny łzy poleciały mi po policzkach
- Tak, bo ja jestem głupi i nie widzę, że płaczesz - powiedział siadając obok - Spotykam cię kolejny raz i kolejny raz płaczesz i kolejny raz na terenie szpitala - powiedział patrząc na mnie
- Może lubię to miejsce - warknęłam - Przepraszam - powiedziałam po chwili ciszy
- Spoko, coś z babcią ? - zapytał
- Moja babcia, ona nie żyje - powiedziałam i znowu się rozpłakałam. Nic nie powiedział przytulił mnie do Siebie, byłam tak blisko niego, że czułam woń jego perfum były wspaniałe, wdychałam jego zapach i uspokoiłam się.
- Ej a ty co tu robisz ? - zapytałam
- Moja siostra ma raka i przychodzę ją odwiedzać - powiedział patrząc na szpital
- Przepraszam nie wiedziała - powiedziałam, dotykając jego ramienia
- No nie wiedziałaś,bo z kąt mogłaś wiedzieć - powiedział i uśmiechną się
- Pójdziemy na kawę ? - zapytałam
- Czemu nie, tamta kawiarnia ? - zapytał pokazując na kawiarnie po drugiej stronie
- Dobra to chodź - powiedziałam i złapałam go za dłoń
- To powiesz mi czemu tu jesteś ? - zapytał siadając na przeciwko mnie
- Mój chłopak został pobity, a teraz ma za 3 dni mnie zostawić i wyprowadzić się - powiedziałam cicho
- To ile on ma lat ? - zapytał zdziwiony
- Spokojnie ma 15 lat, jego rodzice chcą się wyprowadzić - powiedziałam
- Co podać ? - usłyszałam głos kelnera
- Ja oproszę late - powiedziałam uśmiechając się
- A ja poproszę małą czarną - dodał chłopak
- A jak ty się nazywasz bo zapomniałam. - powiedziałam lekko speszona
- Nie mogłaś zapomnieć bo się nie przedstawiałem - powiedział uśmiechając się - Dawid - powiedział miło
- Nina - powiedziałam podając mu dłoń
- Miło Cię poznać Nino - powiedział uśmiechając się szeroko
- Ciebie również Dawidzie - odwzajemniłam uśmiech
- Proszę - usłyszałam głos kelnera
- Dziękuję - odpowiedziałam i posłałam mu szczery uśmiech który na mojej twarzy jest gościem. Z Dawidem spędziłam miło dzień nawet nie wiedziałam kiedy za oknem zrobiło się ciemno.
- Pozwolisz się odprowadzić - powiedział Dawid otwierając przede mną drzwi od kawiarni
- Wiesz chcę się przejść, przemysleć to i owo - powiedziałam uśmiechając się
- Ok jak chcesz - powiedział patrząc na mnie
- To pa - powiedziałam pocałowałam go w policzek i poszłam przed siebie. Zeszłam z mostu i weszłam do parku. Tylko park i będę u siebie w domku - pomyślałam i weszłam w głąb parku, na ławce siedzieli jak zwykle jacyś kolesie, szłam ze spuszczoną głową bo strasznie wiało. Nagle przede mną wyrosła postać chłopaka, pod niosłam głowę i zobaczyłam łysego, serce zabiło mi mocniej wiedziałam, że przyszedł po zemstę.
- I co teraz laleczko, braciszek Ci nie pomoże - powiedział podchodząc tak blisko, że czułam jego oddech.
- Zostaw mnie - powiedziałam idąc do tyłu
- Jak będę chciał - powiedział i oparł moje drobne ciało o drzewo. Nic nie powiedziałam tak strasznie się bałam, jeździł swoją dłonią po moim udzie, drugą ręką dotykał moich pleców i piersi. Oddychałam szybko, serce waliło mi jak młot, ja jestem sama a ich jest cała gromada. Spojrzał mi w oczy i zaśmiał się tak, że przeszły mnie ciarki po całym ciele, patrzył na mnie wzrokiem zabójcy i obiekt pożądania.
- Ej łysy zostaw tą małą, zobacz jak się boi - powiedział jeden z kolegów chłopaka
- Masz rację, ale najpierw jej się odpłacę - powiedział i pocałował mnie w wargi które drżały ze strachu. Spojrzał na mnie i się uśmiechną, odwrócił się po czym uderzył mnie w twarz.
- To za brata - powiedział. Osunęłam się na ziemię.
- Psy . - usłyszałam jednego chłopaka. Wszyscy uciekli a ja zostałam sama pod drzewem z rozwaloną wargą i bolącym policzkiem.
- Dobry wieczór - usłyszałam policjantów. Spojrzała na nic zapłakanymi i przerażonymi oczami
- Co się pani stało ? - zapytał jeden i pomógł mi wstać
- Przewróciłam się - powiedziałam spuszczając głowę
- To nie wygląda na przewrócenie - powiedział i dotkną mojej twarzy
- Naprawdę, przez ten chodnik, śpieszę się do domu - powiedziałam
- A gdzie mieszkasz ? - zapytał drugi
- Tam - pokazałam w kierunku domów które widać było przez drzewa
- No dobrze, to Dobranoc - dodał i odeszli. Ruszyłam w kierunku domu, co chwilę się odwracając widziałam jak policjanci, patrzyli na mnie co chwilkę. Wyszłam z parku i znalazłam się przed domem.
- Jestem - powiedziałam wchodząc do domu
- Nina, ty się dobrze czujesz ? O tej porze do domu czemu nie odbierasz ? - krzykną bart wchodząc za mną do kuchni. - Boże Nina co tobie się stało ? - zapytał spoglądając na moją twarz
- Przewróciłam się na chodniku - powiedziałam i nalałam sobie sok
- Jak to ? - zapytał i szedł za mną na górę
- Normalnie, chcę zostać sama - powiedziałam i zamknęłam się w pokoju. Wzięłam z szafki papierosy wyszłam na balkon i zaciągnęłam się jednym, wróciłam do pokoju włączyłam wieżę, i bit Pezeta, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. W tle słyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu ale Pezet zagłuszał go. Płakałam i zastanawiałam się nad swoim beznadziejnym życiem, jeśli Dean wyjedzie zostanę sama, tamci teraz mi nie odpuszczą, muszę być silna, musze dać sobie radę, pomyślałam, siedziałam tak bardzo długo płacząc i myśląc co by było gdyby .. Doszłam do wniosku, że jeśli będę żyła przeszłością to moje życie będzie pełne łez, muszę cieszyć się tym co mam jeśli nawet nie mam nic. Wstałam wyłączyłam muzykę i spojrzałam na zegarek dochodziła trzecia w nocy a jutro szkoła. Przebrałam się w piżamkę i zasnęłam zmęczona płaczem i całym dniem.
szkoła ( reszta dnia ) :
Piżamka :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz